Stanęłam
przed bramą i wcisnęłam przycisk od domofonu. Furtka się otworzyła, a
przede mną pojawiła się starsza kobieta. Miała eleganckie ubranie i tak ciasny kok, że
bałam się o to, że pęknie. Przywitałam się, a ona spojrzała na mnie
surowo. Nic nie mówiąc poprowadziła mnie przez wielkich rozmiarów ogród. Cały czas
obracałam się za siebie rozglądając się po bokach. Z jednej strony
znajdowała się mała ścieżka prowadząca do ślicznej altanki, wokół której
rosły rozmaite kwiaty i krzewy. Naprzeciwko zbudowano bardzo ładne
oczko wodne, oprócz tego wszystkiego była tam jeszcze duża polana i
mały lasek, gdzie po jego środku znajdowały się huśtawki i zjeżdżalnie.
Uśmiechnęłam się na ten widok. Około pięciu minut zajęło nam dojście pod
mury domu. Gdy go ujrzałam musiałam przystanąć, wpatrywałam się w niego z
zachwytem. Wyglądał jak jakiś pałac, cały biały ze ślicznymi kolumnami i
rzeźbami po bokach. Obeszłyśmy go dookoła i znalazłyśmy się przed
wielkim basenem. Starsza kobieta chrząknęła i popatrzyła na mnie
wyczekująco. Uśmiechnęłam się lekko w jej kierunku i ruszyłam za nią po
marmurowych schodach. Wprowadziła kod i po chwili znalazłyśmy się w
wielkim holu. Rozemocjonowana rozejrzałam się po wnętrzu. Nowocześnie
urządzony, w stonowanych kolorach. Bałabym się w tym domu cokolwiek
dotknąć. Przede mną pojawił się mężczyzna, posłałam mu uśmiech, a on
wziął ode mnie płaszcz. Ruszyłam za kobietą, ukradkiem rozglądając się i
podziwiając obrazy powieszone na ścianach.
-Proszę tu poczekać. Pani
Tomlinson niedługo do pani przyjdzie.-powiedziała i odwróciła się
odchodząc. Zdenerwowana przysiadłam na brzegu kanapy. Za oknem znajdował
się taras, a za nim podjazd, po chwili znalazł się nim czarny
samochód.
-Witam panią-przede mną pojawiła się wysoka blondynka,
posyłająca mi szeroki uśmiech. Wstałam i uścisnęłam jej dłoń.
Zdenerwowana przygryzłam wargę.-Proszę się nie martwić. Zadam pani
tylko trochę prostych pytań..
_____________________________________________________________________________
-Niech pani tutaj poczeka. Anastasia powinna niedługo wstać, proszę się
nie martwić na pewno się dogadacie-uśmiechnęłam się kiwając
głową.-Niedawno była przeziębiona, więc nie może wychodzić na dwór. Jak
zgłodniejecie to Natalie poda wam coś do jedzenia. Ja powinnam wrócić przed
dziesiątą, za to mój mąż będzie wcześniej. Jednakże prosiłabym cię,
żebyś została do mojego powrotu. Oczywiście jeśli to nie kłopot?
-Bardzo chętnie zostanę, nie ma najmniejszego problemu.
-Na razie masz okres próbny, ale jak wszystko pójdzie dobrze, to
zostaniesz z nami na dłużej. Jakbyś miała jakiekolwiek pytania, to
kieruj się do Marin-kobieta zaśmiała się na grymas na mojej twarzy-Nie
martw się tylko wygląda na taką surową. Na wszelki wypadek tutaj
zostawiam ci mój numer telefonu. Życzę ci powodzenia, do zobaczenia.
-Jeszcze raz bardzo dziękuję, wszystko będzie w jak najlepszym
porządku.-Ella uśmiechnęła się i razem z kierowcą zniknęła za drzwiami.
Odetchnęłam z ulgą.
-Ty jesteś moją nową nianią?-odwróciłam się i zobaczyłam stojącą w
drzwiach małą dziewczynkę. Na jej twarzy widniał wielki uśmiech, a sama
była już ubrana i gotowa do zabawy. W każdej z dłoni trzymała po dwie
lalki.
-Tak. Mam na imię Elizabeth, a ty jesteś Anastasia, tak?-mała pokiwała głową
-Mhm. A to są moje lalki-
Bethanny, a to jej córka Elise. Widzisz ma prawie na imię tak
jak ty. Dobrze, że jesteś bo Natalie nie może się już ze mną bawić.
-Natalie?
-Tak, powiedziała, że musi się teraz dużo uczyć i, że nie ma czasu.
Chodź, pokażę ci mój pokój.- dziewczynka złapała mnie za rękę i
pociągnęła w kierunku schodów. Minęłyśmy chyba z dwadzieścia korytarzy,
gdy w końcu zatrzymałyśmy się w jednym z nich.
-Jak wy się tu nie gubicie?-spytałam, a Anastasia roześmiała się.
Otworzyła drzwi do swojego pokoju i weszła do środka. Podążyłam za nią i
zatrzymałam się w wejściu oniemiała widząc wnętrze niczym z bajki.
Wielkie łoże z baldachimem całe pokryte różowymi poduszkami i pościelą,
na ścianach namalowane księżniczki, a na półkach i dywanie wielkie stosy
zabawek. Najbardziej w tym wszystkim wyróżniał się domek na lalek. W
którym równie dobrze mogłaby mieszkać normalna rodzina. Mimo
tak bogatego wystroju i masy koloru różowego pokój wcale nie był
przesłodzony. Wręcz idealny, sama jako dziecko marzyłam o tym wszystkim.
-Wow.. twój pokój jest prześliczny.
-Dziękuję. Siadaj tutaj, musisz zobaczyć dom i stadninę koni Beth.-Ana
wskazała na wielkich rozmiarów stajnię, w której znajdowało się minimum
pięćdziesiąt koników pony.-To jest Filippe, a to jego siostra
Isabelle..-dziewczynka zaczęła przedstawiać mi każdego po kolei, chociaż
widać było, że wymyśla imiona jak leci.-Oo a to jest mój tata.-wskazała
na brązowego konika. Cały pomazany flamastrami i widać było, że jego
włosy dawno nie widziały fryzjera, nie mówiąc, że ich prawie w ogóle nie
miał. Roześmiałam się i pogłaskałam dziewczynkę po włosach
zastanawiając się, czy jej ojciec naprawdę tak wygląda.-On jest..-drzwi
otwarły się i stanął w nich wysoki mężczyzna z dokładnie ułożonymi
włosami. Wyglądał na dwadzieścia parę lat. Anastasia podbiegła do niego i
objęła go rękami. Chwila zajęło mi uświadomienie mi, że to on jest jej ojcem. Nie moja wina, że nie był podobny do tamtego konika.. Wstałam i
postanowiłam się przywitać.
-Dzień dobry, jestem Elizabeth, nowa niania Any- powiedziałam i wyciągnęłam do niego
rękę, lecz mnie zignorował.
-Jadłaś już śniadanie?-spytał dziewczynki
-Nie, jeszcze nie.
-Może od tego powinnyście zacząć?-spojrzał na mnie krytycznym wzrokiem
-Tak, właśnie zamierzałyśmy..
-Pozbierajcie zabawki, powiem Natalie by odgrzała naleśniki.-mężczyzna
nie oglądając się wyszedł z pokoju. Spojrzałam na Anastasię i
roześmiałam się.
-Teraz widzę to uderzające podobieństwo.-powiedziałam z myślą o zabawce,
na co dziewczynka wyszczerzyła się w uśmiechu.
Pochowałyśmy lalki i wyszłyśmy na korytarz. W pewnym momencie Ana się
zatrzymała. Popatrzyłam na nią pytająco. Uśmiechnęła się z wyższością.
-Ty prowadzisz.-wskazała ręką przed siebie.
-Widzę, że jak na swój wiek jesteś bardzo sprytna.-pokręciłam głową i
ruszyłam w kierunku jak mi się wydaje schodów. Nagle drzwi przede mną
się otwarły i poczułam mocne uderzenie.
_______________________________________________________________________________
Witam was moi drodzy na pierwszym rozdziale. Mam nadzieję, że rozdział nie wyszedł mi aż tak okropnie i, że wciągniecie się w tą historię. Bardzo proszę o komentowanie, bo nie wiem czy jest sens kontynuować. :-) Jeśli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach niech pisze w komentarzu. xx
One moment can change everything
wtorek, 10 marca 2015
Prologue
Jedna chwila zmieniła wszystko..
Nastoletnia dziewczyna dla, której najważniejsze były dobra zabawa i łamanie zasad. Jak to się stało, że ze zbuntowanej nastolatki stała się poważna i odpowiedzialna? Albo co musiało się stać? Przez jeden głupi błąd świat jej i jej rodziny rozpadł się na małe kawałeczki. Może to nie była jej wina, może sesje u psychologów na prawdę pomogły.
Teraz jest innym człowiekiem: wesoła i pełna życia, wygadana i z wielkim sercem. Rozpoczyna nowy etap w życiu, lecz co się stanie, gdy koszmary dawnych dni powrócą? Gdy pojawi się szansa, by wszystko było jak dawniej, by do rodziny powróciło szczęście i spokój? Czy zaryzykuje wszystkim by naprawić stare błędy?
W życiu Elizabeth następuje przełom, szukając pracy trafia na ofertę nie do odrzucenia. Po jakimś czasie zatrudnia się jako opiekunka u państwa Tomlinsonów. Od początku nie dogaduje się z ojcem dziewczynki.. Ale co się stanie, gdy to zacznie się zmieniać, a osoby, które wydaje nam się, że znamy okażą się kimś zupełnie innym?
poniedziałek, 9 marca 2015
Bohaterowie:
Louis Tomlinson, 26 lat
"Jestem jaki jestem. Mnie nie zmienisz, jeśli tak myślisz to się za wysoko cenisz"
Ellie Tomlinson, 25 lat
"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale też za te, które w innych budzi."Anastasia Tomlinson, 5 lat
"Są w życiu chwile i osoby, które pamiętamy do końca życia..."Elizabeth Simpson, 20 lat
"Jestem zagadką, którą Ty bałeś się rozwiązać..."Jamie Simpson, 18 lat
"Chciałbym być Twoją łzą, urodzić się w Twoich oczach, spłynąć po Twoich policzkach i umrzeć na twoich ustach."Natalie Scott, 21 lat
"Prawdziwym bogactwem jest to, kim jestem, a nie to, co mam"
Subskrybuj:
Posty (Atom)